Autor Wiadomość
Avis
PostWysłany: Wto 15:47, 20 Lis 2007    Temat postu:

ale to nie chodzi o imiona, Alex
Alexandra
PostWysłany: Pon 19:34, 19 Lis 2007    Temat postu:

a ja lubie polskie imiona
i mi sie wresja z takimi imionami strasznie podoba
Avis
PostWysłany: Pon 15:55, 19 Lis 2007    Temat postu:

ja też nie lubię
No, ale tu musiałam zrobić wyjątek
Latynka
PostWysłany: Nie 20:46, 18 Lis 2007    Temat postu:

Mi się bardzo podoba, tylko trochę nie lubię w opowiadaniach imion polskich. Jakoś tak
Avis
PostWysłany: Nie 20:20, 18 Lis 2007    Temat postu:

możliwe Wesoly
Dagi
PostWysłany: Nie 20:20, 18 Lis 2007    Temat postu:

Z tego co widzę po forum literackim, to druga wersja jest milion razy lepsza. Ta jest jakby... hm, jakby zatrzymaniem marzeń, wykorzystaniem realnych postaci, wprowadzeniem nierealnych sytuacji, azylem? Coś takiego.
Avis
PostWysłany: Nie 20:17, 18 Lis 2007    Temat postu:

dzięki, ale juz straciłam wiarę w ten tekst
Alexandra
PostWysłany: Nie 14:24, 18 Lis 2007    Temat postu:

Avis moim zdaniem to jest świetne
proste ładne i co najważniejsze ciekawe
początek i koniec już totalnie mi sie podoba... takie jakieś poetyckie to Wesoly

wyrazy uznania po prostu Wesoly
Avis
PostWysłany: Nie 12:01, 18 Lis 2007    Temat postu:

nie wiem...
Dagi
PostWysłany: Sob 18:01, 17 Lis 2007    Temat postu:

Ale będziesz kontynuować, prawda?
Avis
PostWysłany: Śro 19:28, 14 Lis 2007    Temat postu:

dzięi za słowa krytyki Wesoly poprawię w najbliższej przyszłości Wesoly
Dagi
PostWysłany: Śro 19:02, 14 Lis 2007    Temat postu:

Podejrzewam, że jesteś otwarta na krytykę, prawda? Jako iż - przynajmniej tak mi się zdaje - mówimy wprost o co nam chodzi i bynajmniej nie słodzimy, pozwolę sobie na szczerą opinię.

Generalnie uważam, że tekst sam w sobie jest ciekawy, pomysł oryginalny. I z chęcią przeczytałabym kontynuację, gdybym miała taką okazję. Mam jednak kilka zastrzeżeń, które wynikają bardziej z mojego czepialstwa się wszystkiego, aniżeli z prawdziwych błędów ^.^

"Nikt nie wiedział, że w jednym dniu w roku Mieszkanie tętniło życiem. Nie wierzysz, Czytelniku? A jednak... (...) Żywych Ksiąg mających duszę i serce. Nie wierzysz? A jednak..."
Powtórzenie, które się pojawia, jest niby od siebie oddalone, ale jakoś przeszkadza w odbiorze, szczególnie, gdy czyta się szybko. Po prostu zapada w pamięci takie potknięcie i budzi takie... czy ja wiem... rozkojarzenie, niesmak? Coś takiego.

Tym razem było to „Imagine” Johna Lennona, piosenki, którą wyjątkowo lubił. Jeżeli owe "Imagine" to piosenka, zamiast "piosenki" powinno być "piosenkę", jeżeli zaś to album - "którą" musi zastąpić "które".

A teraz kilka rzeczy, które ja bym zmieniła w konstrukcji, aczkolwiek to zapewne zależy od indywidualnego stylu i rzeczy, które się podobają ^.^

"Był dziwakiem, marzycielem, hippisem i egoistą. Nie, może nie egoistą."
Osobiście zamiast tej kropki pomiędzy zdaniami wstawiłabym wielokropek. Dałoby to taki wyraz zastanowienia, być może wahania, chyba lepiej by pasowało.

"Szmer Książek wypełniał całe Mieszkanie.
- To stanie się dziś... – szeptały do siebie Książki z wielkim ożywieniem – Dziś, dziś, dziś dołączy do nas Nowy. Czekajmy więc, Bracia i Siostry, czekajmy. Dziś, dziś, dziś, dziś... – szmer powoli przeradzał się w muzykę.

Ostatnie zdanie ("szmer powoli przeradzał się w muzykę") powinnaś albo zacząć od wielkiej litery, albo po prostu przenieść do nowej linijki. Osobiście zazwyczaj robię to drugie.

"W przedpokoju i wszystkich innych pomieszczeniach słychać było szepty. Głosy opowiadające historie sprzed lat.
Wydaje mi się, że bardziej pasowałby przecinek ("(...)słychać było szepty, głosy opowiadające (...)").

Nie podoba mi się sposób zapisania NIĄ, ONA, JEJ. Miałoby to pozytywny skutek, gdyby pojawiało się pojedynczo, ale przy częstym stosowaniu (w dodatku w ciągu tylko jednego akapitu) lepiej sprawdziłoby się Nią, Ona, Jej itd.

Generalnie dziwi mnie trochę to, że bohaterów oparłaś na postaciach, których zarówno Ty, jak i my doskonale znamy i wiemy, kim są. Wydaje mi się, że z czasem, gdy się odkochasz/zaczniecie ze sobą chodzić/zaczniecie ze sobą chodzić, a później zerwiecie, powieść ta (tudzież opowiadanie) będzie Ci się negatywnie kojarzyła. Jeśli zdecydujesz sie na kontynuację, będzie Ci ciężko budować kolejne wątki, zastanawiając się przy okazji, co by było gdyby. Albo się całkowicie zniechęcić, będziesz śmiała się z tego, co stworzyłaś i porzucisz, a wtedy możesz stracić okazję do napisania - bądźmy szczerzy - książki, która ma ciekawy początek.

Ja tam jestem za tym, żebyś kontynuowała. A tak poza tym, trening czyni mistrza ; )

I wybacz, kochana Avis, że tak się o wszystko czepiam, ale postanowiłam sobie, że będę otwarcie krytykować, jeżeli zostanę o to poproszona. Nie ma utworów idealnych, a wydaje mi się, że szczere słowa innych mogą i podnieść na duchu, i zmotywować do dalszego działania.

Zgadzacie się ze mną, prawda? ^.^
Avis
PostWysłany: Wto 19:26, 13 Lis 2007    Temat postu: Początek początków.

Napisałam takie sobie CÓŚ. Ocencie czy to CÓŚ zasługuje na kontynuację

Od niepamiętnych czasów mieszkanie numer siedem przy ulicy Długiej 22 w Krakowie stało puste. I nikt się nim specjalnie nie interesował. Po prostu sobie było.
Drzwi wejściowe znaczyło wiele zadrapań, rys i innych defektów. Ktoś bardzo dawno temu przytwierdził do nich tabliczkę z nazwiskiem „Brzozowscy”.
Nikt nie wiedział, że w jednym dniu w roku Mieszkanie tętniło życiem. Nie wierzysz, Czytelniku? A jednak...
W przedpokoju i wszystkich innych pomieszczeniach słychać było szepty. Głosy opowiadające historie sprzed lat. Wszystkie ściany pokrywały półki, podobne do tych znajdujących się w bibliotekach. Stały na nich setki, ba! tysiące ksiąg. Żywych Ksiąg mających duszę i serce.
Nie wierzysz? A jednak...
I stało sobie tak Tajemnicze Mieszkanie i nikt nie wiedział, co tak właściwie się w nim mieści.
Do czasu...


Adamowi książki towarzyszyły od zawsze. Od najmłodszych lat żył w nieistniejącym świecie zbudowanym z liter. Litery wypełniały jego mózg tworząc słowa, z których zbudowane były całe zdania obłędnych historii.
Adam lubił swoje życie. Życie tancerza balansującego na graniczy Smutku i Radości, Melancholii i Euforii, Dobra i Zła. Był dziwakiem, marzycielem, hippisem i egoistą. Nie, może nie egoistą. Samotnikiem. Kochał ludzi, ale bał się ich. Nieśmiali chłopcy nie są lubiani. A Adam po uszy zakopał się w stos Fikcji, z każdą chwilą docierało do niego coraz mniej bodźców ze świata zewnętrznego. Dlatego był Sam. Choć w jego myślach tańczyła ONA. Była jego miłością. Chodziła do jego gimnazjum, on do klasy trzeciej, ONA do pierwszej. Lecz Adam nie widział tej różnicy wieku.
ONA według Adama była śliczna. Miała długie, brązowe włosy, nosiła powyciągane swetry i spodnie-dzwony. Adam mijał JĄ codziennie na korytarzach szkoły, lecz jego chorobliwa wręcz nieśmiałość nie pozwalała mu do NIEJ zagadać. „O nie, Adamie, nie dla ciebie takie” – mówiła Nieśmiałość, a Adam sięgał wtedy po książkę i czytał. Czytał, by nie myśleć o NIEJ.
W sumie, to mógłby się podobać dziewczętom. Pod warunkiem, że prawdziwego Adama schowałby do szafy. Ale Adam nie chciał udawać kogoś, kim nie był. Wolał pozostać Sobą – chłopcem nieidealnym, z brakami w urodzie i zdrowo szurniętym.

Szedłwszy ulicą Karmelicką, Adam zastanawiał się nad swą osobowością. Często to robił, zwłaszcza gdy w uszach grała mu ulubiona muzyka sprzed lat. Tym razem było to „Imagine” Johna Lennona, piosenki, którą wyjątkowo lubił. Kojarzyła mu się z NIĄ. Nie wiedzieć czemu. Adam często miał ochotę zanucić jej „Imagine”, gdy się mijali. Ale wtedy głos wiązł mu w gardle. Nie mógł wydusić ani słowa.
Miłość powoli go zabijała.
Miłość do istoty, której imienia nawet nie znał.
A jednak ją kochał.
Nie wiedzieć czemu.


Szmer Książek wypełniał całe Mieszkanie.
- To stanie się dziś... – szeptały do siebie Książki z wielkim ożywieniem – Dziś, dziś, dziś dołączy do nas Nowy. Czekajmy więc, Bracia i Siostry, czekajmy. Dziś, dziś, dziś, dziś... – szmer powoli przeradzał się w muzykę.


*
Adam jak i ONA mają swoich prototypów Wesoly Ale nieco się od nich różnią

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group