Osioł ze Shreka

D'ark

SZKOŁA... wymiotować mi się chce jak słyszę to słowo... szkoła mi bokami wychodzi, a zwłaszcza że zbliża się piii.... stulecie

Kay

Właśnie.
Jutro mam stać... uwaga powtarzam STAĆ... od 12:15 do 16:00 w gronie `szczęśliwców` (phi!) którzy zostali wytypowani do niesienia sztandaru.
Niech mnie ktoś psytuli... Smutny

xD

Dagi

<przytula>

A ja mam zakwasy. Po 15 minutach wczoraj i dziś (w sumie 30) biegania w miejscu.
Nie umię się ruszać i ciągle siedzę w jednym miejscu. Za moment muszę przetłumaczyć tę cholerną książki i wymyślić dobry pretekst, żeby polonistka wstawiła mi bdb (bo niby nie zasługuje --').

Jeszcze mam narzekać? xD

Kay

Wynarzekaj się. Dobrze Ci to zrobi

D'ark

Też chętnie posłucham

Dagi

Spałam dzisiaj 13 godzin, a gdy chciałam wstać z łóżka, niestety, przewróciłam się, bo nogi odmówimy mi posłuszeństwa --'.
Łydki bolą mnie bardziej niż poparzenie III stopnia.
Dzisiaj w nocy przyśnił mi się Hitler (o zgrozo!).
Mam się nauczyć 25 kartek ze słówkami (50 stron) do WTORKU. Po angielsku, oczywiście. I, przy okazji, opowiedzieć ową książkę.
Muszę w końcu przestać użalać się nad sobą i jakoś przebłagać polonistkę na tę piątkę (moje oceny to: 6, 5, 5, 5, 5, 5, 4, 4, 3, 3, 3, 2) i wspomnieć jej o wszystkich polonistycznych apelach i konkursach, w których brałam udział.
Powinnam się nauczyć na wtorek na kartkówki, które zaważą na mojej ocenie (geografia [staram się na cel], angielski, polski).
Mam sto pomysłów na zakończenie Kociej Przygody, a ostatnim z nich było uśmiercenie głównego bohatera ^.^
Muszę zrobić zadania domowe na poniedziałek. I przy okazji nauczyć się w poniedziałek na niemiecki, bo mnie pyta (a ocena zaważa na bdb na koniec).
Zanotować sobie w głowie, że panie z biologii i chemii obiecał mi cel na przyszły rok zamiast na ten.
W końcu muszę nadrobić blogowe zaległości.
Muszę zrobić dyskotekę (jako przewodnicząca szkoły). I szkolną gazetkę (jako redaktor naczelna).

I, co najważniejsze, MUSZĘ NIE ZWARIOWAĆ!

Kay

To ja też się wynarzekam, o!

Dzisiaj godzine układałam włosy i w końcu nic z nimi nie zrobiłam.
Stałam na baczność od 12 do 16, kiedy inni z całego tego poczetu stali JEDYNIE od 12:30 do 15, bo ja musiałam pilnować jakiejś zakichanej księgi.
Mam katar, bo musiałam biec na deszczu do domu, wcisnąć się w spodnie i wrócić z powrotem w tempie ekspresowym.
Siada mi komputer.
W poniedziałek mam kartkówke z historii, którą musze zaliczyć na pięć, bo inaczej nici z piątki na koniec.
Muszę:
Jakoś przekonać biologiczke, że piątka z biologi podciągnie mi średnią.
Dojść wreszcie do porozumienia z chemikiem i wybłagać piątke.
Utrzymać marną średnią 4,85.
Napisać sprawdzian z matmy na 4.
Zabrać się za kolejkę w Czarnych, ruszyć wreszcie akcje na BW, jakoś zadbać o Przeterminowanego i skończyć ten utwór na konkurs.
Obejrzeć cztery pożyczone filmy.
Wybłagać następne filmy.
Oddać płyty.
Zająć się w końcu wychowaniem mojego psa.
Posprzątać w pokoju, żeby nie zabijać się codziennie o stare adidasy.
O niemieckim nie wspominam. Musze wreszcie poprawić te dwie bomby (które i tak ładnie się prezentują na tle 6,7, a nawet 9 bomb moich kochanych kolegów)
I wiecie, co jest najgorsze? Zjadłam 4 kawałki pizzy i nadal jestem głodna! xD

Kitka... · Gość

A ja nawet jakbym chciała to nie mam się na co skarżyć. Na powalone 100 lecie? Nie... był szwedzki stół to spoko. Na przyjaciół? nie.. są extra. Na rodzinę? tak... na rodzinę mogę ponarzekać. ale to później. Widzicie? Moje lajf is bjutiful

Dagi

Aktualnie siedzę nad książką z angielskiego. Do wtorku nie będę się odzywała.
Jak przeżyję, to dam znać.

Kitka... · Gość

Oki dozobaczenia

Kay

Życzę powodzenia Wesoly

Dagi

No i wróciłam. A opowiadam jutro, dzisiaj miałam kartkówkę --'.
Coś mi się zdaje, że ten tydzień będzie BARDZO męczący...

Kay

Dopiero środa...

Dagi

Tyle dobrego, że piątek mam wolny

Kay

A ja nawet sobotę mam zajętą... Idę na wesele