Forum Osioł ze Shreka Strona Główna Osioł ze Shreka
"Wybierz mnie...! Wybierz mnie...!", czyli Osioł w swoim żywiole...
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Fatum?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Osioł ze Shreka Strona Główna -> Małe próby literackie i nie tylko
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dagi
Mrau...



Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Zaświatów

PostWysłany: Sob 18:06, 17 Lis 2007    Temat postu: Fatum?

Wiele moich tekstów nie ujrzało światła dziennego, niektórych nie chcę pokazać, inne są wciąż na nowo poprawiane. Postanowiłam jednak, że to opowiadanie powinniście przeczytać, chociażby z tego względu, że zajęło I miejsce w organizowanych po raz trzeci żorskich dni "STOP alkoholowi i przemocy" ^.^

Mimo wszystko, krytyka mile widziana. Nikt nie pisze idealnie.



***

FATUM?


To boli... To tak cholernie boli! Czemu człowiek zapomina o drugim człowieku, czemu człowiek staje się maszyną? Czemu? Czemu?!
Nic. Pustka. Pustka otoczona bólem, otulona cierpieniem, posypana drobinkami złości. Nic. Nic, co człowiecze, nic, co kochane, nic, co dobre.
Pustka.
Pustka otoczona bólem.

***

Dziewczyna wolnym krokiem szła w kierunku domu. Stawiała drobne kroki, chcąc jak najdalej odwlec moment przekroczenia progu mieszkania. Wiedziała, co ją czeka. Wiedziała doskonale, że znów będzie tak samo. Tak, jak było wczoraj, przedwczoraj. I tydzień temu. I miesiąc. Tak jak jest od roku.
Ukradkiem otarła łzę, która spłynęła po jej policzku.
Łzy płyną, jak jest smutno i płyną, jak jest radośnie. Dziewczyna nie znała tego drugiego uczucia. Bała się śmiechu, nie wierzyła w szczęście. Dla niej życie było tylko i wyłącznie pasmem nieszczęść. I cierpieniem.
O, tak. Życie kojarzyło jej się tylko z cierpieniem.
Czy tak było od zawsze? Dziewczyna nie do końca była tego pewna... Zapomniała, co było kiedyś. Żyła teraźniejszością, obawiała się przyszłości. Nie myślała o tym, co było kiedyś, bo – to już było. Nie można tego przywrócić. Nie można wskrzesić.
Wspomnienia są złe. Wywołują ból. Ból, bo nigdy się nie powtórzą. Ból, bo były smutne. Ból, bo te wesołe minęły jak pędzący galopem koń. Bieg był wspaniały, euforyczny, cudowny, ale po wyścigu koń został zamknięty w boksie i tresowany do kolejnego występu... A gdy mu się nie uda? Co, gdy się nie uda...? Wtedy jest zapomniany. Wzgardzony. Skazany na cierpienie.
Dziewczyna otworzyła drzwi klatki i powoli wchodziła do góry. Zewsząd otaczał ją smród i woń alkoholu, tytoniu i lizolu. Nienawidziła tego miejsca. Ale nie potrafiła bez niego żyć. Wydawało jej się, że ona musi tutaj zostać. Nie może zdradzić rodziny. Ma za zadanie opiekować się nią.
Była zbyt słaba, by sprzeciwić się losowi.
Powoli nacisnęła klamkę, przełykając cicho ślinę. Gdzieś z góry dobiegał odgłos łamanych krzeseł, krzyk i płacz dziecka.
Do tego też już się przyzwyczaiła.
Wolno zdjęła kurtkę i buty, położyła plecak na szafce. Wiedziała, że za moment dowie się, jak spędzi wieczór.
Źle.
Albo bardzo źle.
Na palcach próbowała pójść do swojego pokoju.
- Gdzie się włóczysz? – warknął mężczyzna, który pojawił się za plecami dziewczyny.
Serce podskoczyło jej do gardła. Źle, jest fatalnie. Jesteśmy sami w domu. Jestem sama. Sama tutaj, sama w życiu.
Nerwowo odwróciła się do tyłu, nie patrząc mu w oczy.
- Byłam... byłam na kółku, tato.
Nie potrafiła skłamać.
Żyły na czole mężczyzny zaczęły niebezpiecznie buzować.
- Co ja ci mówiłem na temat kółek? Zakaz! Zrozumiałaś? ZAKAZ! – krzyczał, plując ją śliną. Czuła od niego odór wódki. – Już ja cię nauczę słuchać ojca...
Nie było sensu uciekać. Nigdy nie było.
Kiedyś, na początku, próbowała. Wtedy dostała podwójnie.
Dziewczyna oparła się plecami o ścianę i zamknęła oczy. Znów zaczęły płynąć jej łzy. Płynęły niczym potok, którego żadna tama nie byłaby zdolna zatrzymać. Łzy tak zakorzeniły się w życiu dziewczyny, jak woda w istnieniu oceanu – bez wody ocean nigdy nie nazywałby się oceanem. Bez łez dziewczyna nigdy nie byłaby dziewczyną.
Mężczyzna chwiejącym się krokiem poszedł do pokoju. Najpierw napił się. Wypił tyle, ile mu zostało. Zawsze modliła się o to, żeby butelki nie były puste – bo mogła dostać też za to, że nie dokupiła nowych.
Czemu pił? Chyba dlatego, żeby zapomnieć... Zapomnieć o tym, co robi, o tym, kim jest, o tym, że stoczył się na dno. Zapomnieć o wszystkim dookoła.
Podniósł rękę.
Uderzył.
Raz, drugi, trzeci, kolejny. Po twarzy, w brzuch, ręce. Dziewczyna broniła się jak mogła, co jeszcze bardziej złościło mężczyznę. Zawsze starała się chronić twarz.
Nie chciała jeszcze raz przeżyć sytuacji, gdy wszyscy w szkole pytali jej się, co się stało. Kłamała, że spadła ze schodów. Wszyscy uwierzyli. Wszyscy chcieli uwierzyć. Wszyscy bali się pomóc.
Upadła. Zaczął ją kopać. Łzy zmieszały się z krwią, ból z cierpieniem.
Nagle usłyszała wrzask, wrzask kobiety. Mama. Zawsze starała się ją bronić, przez co też dostawała. Teraz rzuciła się na ojca, szamotali się. Uderzył ją. Upadła obok dziewczyny. Zaczęła łkać.
- Obydwie jesteście takie same... – warknął, po czym rzucił wiązanką przekleństw.
Zabrał mamie torebkę, wyjął portfel i wyszedł z mieszkania, głośno trzaskając drzwiami.
Płakałam. O niczym nie myślałam. Chciałam zniknąć. Chciałam, żeby ból zniknął, a ja wraz z nim.
Nienawidziłam go. Ale myślałam, że tak musi być.
Kobieta delikatnie dotknęła ramion dziewczyny, która po chwili rzuciła jej się w ramiona. Łzy popłynęły po jej policzku. Przyzwyczaiła się do nich. Przyzwyczaiła się tak, jak można przyzwyczaić się do nowego psa.
Łzy. Nic nie pomogą, a koją. Koją rany, koją ból, koją cierpienie. Ale niektóre rany są zbyt głębokie, żeby się zagoiły...
Kobieta zaniosła dziewczynę na łóżko, przykryła kołdrą. Czekała, aż zaśnie. Zawsze była obok. Głaskała ją delikatnie po włosach, trzymała za rękę. Dziewczyna czuła przy niej, że nic się już nie może stać. Mokre policzki powoli się wysuszały, czasem ciszę przerwało łkanie którejś z nich.
Wkrótce obie zasnęły. Dziewczyna skulona na łóżku, kobieta opierając głowę o jego skraj. Trzymały się za ręce. Wierzyły, że razem wytrzymają. Cieszyły się, że miały siebie nawzajem.
Nigdy nie myślały, żeby coś zmienić. Ludzie ich omijali. Nikt nie chciał pomóc. Wszyscy gardzili. Obie nie miały przyjaciół, znajomych. A może nie chciały mieć...?
Zasnęły, śniąc o lepszym życiu, którego nigdy być może nie zaznają. Zasnęły, bez marzeń i nadziei. Zasnęły otulone kołdrą pełną cierpienia i łez.
Nagle w progu stanęła postać mężczyzny. Patrzył na dwie istoty, które w istocie kochał najbardziej na świecie. Ale nie potrafił okazać uczuć. Bał się kochać. Wydawało mu się, że to, co robi, jest dobre. Że tylko tak można pokazać, że kogoś się kocha.
Napił się z butelki, którą wyrzucił za siebie. Kobieta obudziła się.
Obydwoje spojrzeli na siebie. On wzrokiem opętańca, nietrzeźwo myślącego i szalonego, ona – pełnego strachu. Kiedyś byli zakochani. Teraz przerodziło się to w chorą miłość.
Ona chciała uciec. On nigdy na to nie pozwolił.
Bo był mężem. Był ojcem. Był też potworem – ale był. Kobieta nie myślała o rozwodzie, dziewczynie nie wpadł do głowy pomysł ucieczki z domu. Rodziny nie powinno się rozdzielać. Muszą być razem. Muszą.
Przecież się kochają.
Kochają...
Kochają?
Wkrótce z mieszkania dobiegły krzyki szalonej awantury i płaczu bezbronnego dziecka. Historia znów zatoczyła swe pełne łez i bólu koło.

***

Jesteśmy przywiązani do świata metalowym łańcuchem, z którego nie potrafimy się urwać. Nie możemy od niego uciec, wyjść poza teren, który nam wskazuje smycz. Niektórzy dźwigają łańcuch lekki jak piórko, innym ciąży jak kotwica i pociąga ich na dno.
Jesteśmy uwięzieni. Skazani. Skazani na przeznaczenie, na los, na fatum. Pozytywny, pełen radości i smutku, sukcesów i porażek. Albo ten pełen negatywów, płaczu i ludzkiego cierpienia.
Ale kto powiedział, że dzięki pomocy drugiego człowieka nie da się wyrwać ze złych szpon przyszłości...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę



Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd

PostWysłany: Sob 22:44, 17 Lis 2007    Temat postu:

O kurcze. Świetny po prostu.
Och i ach, a mi brak słów.

Tylko z rytmu wytrąciła mnie zmiana narracji gdzieś tam w połowie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dagi
Mrau...



Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Zaświatów

PostWysłany: Sob 22:45, 17 Lis 2007    Temat postu:

Narracja się zmienia bodajże dwukrotnie. Zabieg zamierzony. Według mnie ciekawy, aczkolwiek muszę jeszcze nad nim popracować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę



Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd

PostWysłany: Sob 23:05, 17 Lis 2007    Temat postu:

Ja wiem, że zamierzony, bo osoba, która osiągnęła Twój stopień pisarskiego mistrzostwa chyba nie popełnia takich przeoczeń

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dagi
Mrau...



Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Zaświatów

PostWysłany: Sob 23:15, 17 Lis 2007    Temat postu:

"stopień pisarskiego mistrzostwa"? Haha

Kay - dzięki za poprawę humoru na cały wieczór : )

Hm, może jednak jakieś zastrzeżenia w tekście? Uwagi? Odrobina krytyki...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alexandra
Tasakowa Moderatorka



Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 1172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:18, 18 Lis 2007    Temat postu:

"ale po wyścigu koń został zamknięty w boksie i tresowany do kolejnego występu... "
ale co tresowany ?
brakuje tu mi czasownika był Wesoly lub jakiegoś rozwinięcia np. i tresowany do kolejnego występu opadał z sił (zły przykład ale mi się myśleć nad tym nie chce)
bez tego zdanie wydaje mi się niepełne

"Skazany na cierpienie"
o mały włos przeczytałabym Skazany na śmierć
za dużo seriali... stanowczo

"- Co ja ci mówiłem na temat kółek? Zakaz! Zrozumiałaś? ZAKAZ! – krzyczał, plując ją śliną"

opluwając lub plując na nią
tak mi się wydaje przynajmniej, że będzie bardziej po polsku
ale w sumie przecież polonistką nie jestem

Ogółem najbardziej podobał mi się ostatni fragment...
I piszesz bardzo ciekawe porównania ale moim zdaniem zbędne...
Zdaje sobie sprawę, że rozpisując się o koniu chciałaś w piękny i barwny sposób ukazać sytuacje i podziałać na wyobraźnie ale przez takie właśnie wywody odbiegasz od tematu... trzeba brać pod uwagę, że czytelnik w opisywanym później oceanie może się utopić albo co najmniej zatracić drogę do głównego wątku...
ja sama o mały włos nie straciłam go z oczu

co do zmiany narracji to przynajmniej w takim rozmieszczeniu treści dodawała tylko chaosu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę



Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd

PostWysłany: Nie 14:18, 18 Lis 2007    Temat postu:

Uwagi są, ale niewiele. Właściwie to zależą też od osobistego stylu, to tylko moje drobne sugestie.

Cytat:
Zapomniała, co było kiedyś. Żyła teraźniejszością, obawiała się przyszłości. Nie myślała o tym, co było kiedyś, bo – to już było.

Kiedy czyta się po raz pierwszy, powtórzenie nie razi tak, jak za drugim czy trzecim razem. Może lepiej brzmiałoby "Nie myślała o tym, co było dawniej"?

Cytat:
Nienawidziła tego miejsca. Ale nie potrafiła bez niego żyć.

Osobiście oddzieliłabym te zdania przecinkiem. Ta kropka jakoś wyrwała mnie z rytmu.

Cytat:
Kiedyś, na początku, próbowała. Wtedy dostała podwójnie.

Może "dostawała"?

Cytat:
Kobieta delikatnie dotknęła ramion dziewczyny, która po chwili rzuciła jej się w ramiona.

Te powtórzenia jakoś mnie wybijają z rytmu niesamowicie.

A za to:
Cytat:
Jesteśmy przywiązani do świata metalowym łańcuchem, z którego nie potrafimy się urwać. Nie możemy od niego uciec, wyjść poza teren, który nam wskazuje smycz. Niektórzy dźwigają łańcuch lekki jak piórko, innym ciąży jak kotwica i pociąga ich na dno.
Jesteśmy uwięzieni. Skazani. Skazani na przeznaczenie, na los, na fatum. Pozytywny, pełen radości i smutku, sukcesów i porażek. Albo ten pełen negatywów, płaczu i ludzkiego cierpienia.
Ale kto powiedział, że dzięki pomocy drugiego człowieka nie da się wyrwać ze złych szpon przyszłości...?

należą Ci się owacje na stojąco. Piękne.
Ale szpon czy szponów? Bo ja bladgo pojęcia nie mam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dagi
Mrau...



Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Zaświatów

PostWysłany: Nie 17:49, 18 Lis 2007    Temat postu:

Dziękuję ślicznie za uwagi : )

Alex - porównania "piszą" mi się same. Szczerze mówiąc, nie zwracam na nie uwagi... one po prostu są, jakby same się tworzą. Zmiana narracji wprowadziła chaos? Szczerze mówiąc, o to mi chodziło.

Kay - tak, te paskudne "ramiona" potrafią wyrwać z rytmu. Co do szpon/szponów... Też nad tym myślałam, ostatecznie zostało tak, jak jest. Czy dobrze, czy źle - nie wiem, ale według mnie odpowiedniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Latynka
Kierowniczka Zamieszania



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:40, 18 Lis 2007    Temat postu:

A jak mogły zasnąć "Bez marzeń i bez nadziei". Chyba właśnie miały marzenia : )
A tak w ogóle to się w jednym momencie rozpłakałam. ; p
Tak w ogóle to mam z tymi łzami straszny problem ...
Nie umiem sobie poradzić z tym już, po prostu lecą mi łzy w chwilach w których ktoś inny by nie płakał ... Np jak babka mi zabrała komórkę na lekcji.
Przepraszam za zmianę tematu
A tekst boski. Nie dziwię się że wygrałaś : )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dagi
Mrau...



Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Zaświatów

PostWysłany: Nie 21:01, 18 Lis 2007    Temat postu:

Ajć. Rzeczywiście błąd rzeczowy. Ale tak to już jest, gdy się pisze, co wpadnie do głowy ^.^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Latynka
Kierowniczka Zamieszania



Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:12, 18 Lis 2007    Temat postu:

Heheh : )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Osioł ze Shreka Strona Główna -> Małe próby literackie i nie tylko Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin