Osioł ze Shreka

Dagi

Ano rzeczywiście

Dagi

Nowa notka.
Ośmielam się stwierdzić, że przełomowa w mojej karierze.

Oto przede mną trudne zdanie: nie zrobić z KP tasiemcowej telenoweli, a z Faziego niedorajdy życiowego lub, co gorsze, Mary Sue.
Trzymajcie kciuki, by mi się powiodło...

Kay

Z pewnością się powiedzie Wesoly

Dagi

A teraz z pokorą przyjmę słowa krytyki... Kto pierwszy?

Kay

Pozwól, że skomentuję u Faziego Mruga

Dagi

Oczekuję motywującej, ostrej i bezlitosnej krytyki, pani... Złoo xD

Kay

Zastanawiam się właśnie, co by tam skrytykować...? xD

Dagi

Na pewno coś znajdziesz

Kay

Poszukiwania trwają.
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie

Dagi

Mi na przykład, o czym można wywnioskować z "PS", wydaje się, iż to jest zbyt pogmatwane.
Osoba trzecia chyba by się nie pokapowała?

Najpierw siedzi sobie Fazi na osiedlu, ma wykonać zadanie, dostaje się do schroniska, wykupują go i jedzie do swojego nowego domu - to jest w miarę zrozumiałe.

Zaś to, że "Mistrz" jest dziadkiem Faziego, Dexter obiecał coś Faziego Tacie, co ma Bari i Przywódca do Faziego, a także ten bliźniak...
To jest trochę dziwnie pomieszane.

Albo po prostu ja mam takie urojenia xD

Kay

Urojenia to taki nerwowy tik

Jak dla mnie, to narazie wszystko zrozumiałe, a specjalnie bystra to ja nie jestem, więc i osoba trzecia się połapie moim zdaniem

Dagi

A co mi się okropnie, ale to okropnie nie podoba, to początkowe rozdziały.
Wiecie co? Chyba napiszę je na nowo

Kay

Przesadzasz.

Dagi

Ja przesadzam? Ja?

Brr... aż mi gęsia skórka staje, gdy to czytam...
Mam jednak nadzieję, że trening czyni mistrza. Ale słowo "Mistrz" już mi się źle kojarzy xD

Dagi

- Fazi…- Jort Terief zaczął cicho. Zamurowało mnie.

- Skąd znasz moje imię?

- Znam Dextera, a, o ile dobrze zrozumiałem z jego szczekania, jesteś jego kocim wrogiem.

- Tresowany futrzak, phi!- mruknąłem. Otoczyła nas cisza. Nagle odezwałem się:

- Jesteś Jort Teriefem, prawda?- ku mojemu zdumieniu w oczach tego kundla (nie, nie kundla: rasowca) pojawiły się iskierki zadowolenia.

- Jort Terief?- spytał się, rzec można, z pieskim śmiechem (widzieliście kiedykolwiek, żeby pies się śmiał?!).- Nie, nie nazywam się „Jort Terief”. W dodatku to nie moje imię, tylko przekręcona rasa.

- Przekręcona rasa? To co, jesteś rasy rasowiec pokręcony?- powiedziałem z ironią. Fakt faktem: trochę się upokorzyłem. W końcu widocznie „Jort Terief” to nie imię szczekacza, i w dodatku jest przekręcona. Oj, Almo, Almo, jak mogłaś mi to zrobić?

- Jestem rasy York Terier, a nie „Jort Terief”.

- To, w takim razie, jak masz na imię?

- Abercrombie. - powiedział. Mnie zamurowało, ale już kompletnie. Teraz zrozumiałem, że Alma krytykowała ludzi za to, jak nazywali swoich pupili. Ale imię „Rudy” przy imieniu tego szczekacza (ej, jak ono leciało?) wygląda całkiem niewinnie. Ba! Wygląda całkiem NORMALNIE.

Oto przykład. Pierwszy z brzegu. Straszne...